piątek, 8 stycznia 2010

Świnoujście: prywatna wojna z krzyżami

Lesław Maciejewski pozwał do sądu gminę Świnoujście, bo uznał, że eksponując krzyże w urzędzie miejskim, naruszyła jego dobra osobiste – czytamy w „Rzeczpospolitej”. Maciejewski, który określa się jako wierzący, ale niedeklarujący przynależności do jakiegokolwiek Kościoła, zażądał usunięcia krzyża z sali obrad samorządu i ze wszystkich pomieszczeń urzędowych, z gabinetem prezydenta włącznie.

Jak utrzymuje, do walki z krzyżami przekonało go orzeczenie Trybunału Europejskiego w sprawie symboli religijnych we włoskich szkołach. – Wprost sprowokowały mnie jednak słowa któregoś z publicystów, który powiedział, że „w Polsce nie znajdzie się taki idiota, który by chciał walczyć z krzyżami” – twierdzi Maciejewski.

Związany z lewicą prezydent Świnoujścia Janusz Żmurkiewicz zapowiada, że nie zamierza zdejmować krzyży, ani w swoim gabinecie, ani tych, które wiszą w sali obrad i w innych miejscach, gdzie urzędnicy je zawiesili.

Maciejewski, 53-letni mieszkaniec Świnoujścia, z zawodu jest malarzem budowlanym, ale żyje z wynajmowania pomieszczeń na sklepy w Świnoujściu – czytamy w „Rz”.

Zanim wysłał pozew do sądu, najpierw złożył wniosek do prokuratury – ale ta odmówiła wszczęcia postępowania – i wezwanie do prezydenta miasta o usunięcie krzyży z urzędu, które ten zignorował.

Według Maciejewskiego zło działań gminy polega na tym, że „nie umożliwia mu, by w sposób neutralny mógł brać udział w obradach Rady Miejskiej", gdzie „decyzje są podejmowane pod religijną presją” – czytamy w „Rzeczpospolitej”.

Źródło: „Rzeczpospolita”
Informacja za: PiotrSkarga.pl